Po śniadaniu (w hotelu lub w formie breakfast box-ów) transfer na lotnisko w Bogocie.
Lot awionetką do miasteczka La Macarena położonego na kolumbijskiej sawannie.
Lądowanie samolotu odbywa się na rustykalnym, sawannowym pasie lotniska, a wypakowywanie walizek i plecaków na wóz konny to pierwszy sympatyczny obrazek na miejscu. Rejestr pasażerów i przejście do hotelu w centrum miasta. Następnie – obiad w lokalnej restauracji i przejście do portu w La Macarena, skąd przekroczymy rzekę Guayabero motorówką, po czym rozpoczniemy spacer do jednej z atrakcji regionu (Caño Cristalitos, El Mirador, Bajo Lozada o Caño Piedra (w zależności od uzyskanego pozwolenia)).
Park Narodowy Serranía de La Macarena i przepływająca przez niego rzeka Caño Cristales to aktualnie największa atrakcja przyrodnicza Kolumbii. O Caño Cristales, czyli stosunkowo niewielkiej jak na warunki południowoamerykańskie rzece, mającej około 100 km długości i zaledwie 20 m szerokości, usłyszeć można od niedawna. Jeszcze kilka lat temu było to miejsce zupełnie niedostępne. Na tych terenach toczyła się wojna domowa, ulicami miasteczka – La Macarena spacerowała partyzantka FARC, na wzgórzu nad rzeką stała obok małego baraku antena, skąd nadawało na cały otaczający region partyzanckie radio „La voz de la resistencia”, zagłuszając jakiekolwiek inne fale. Mieszkańcy regionu uprawiali kokę, bo tylko to się opłacało i sprzedawali ją guerrilli. Ile wyprodukowali – tyle kupowano, a pieniędzy nie brakowało. Regularne wojsko obawiało się zbliżać do tych obszarów, które ze względu na ukształtowanie terenu trudne były do ataku. Caño Cristales leży bowiem w górach, porośniętych puszczą, a otoczone jest sawanną. Mieszkańcy udawali się od czasu do czasu nad magiczną rzekę, organizując tradycyjne „spacery z garnkiem”. Nigdy jednak nie myśleli, że to, co dla nich było zwykłą rzeką, którą znali od zawsze, dla innych może być cudem natury, określanym przez tych którzy mieli szczęście ją zobaczyć jako „rzeka, która uciekła z raju”, „najpiękniejsza rzeka na świecie”, „rzeka o pięciu kolorach” lub „rozpuszczona tęcza”.
Dziś po guerilli nie ma śladu. Ulice miasteczka patrolują kolumbijscy żołnierze, flirtując pod sklepami z urodziwymi mieszkankami i popijając gorącą kawę. La Macarena jest miejscem bezpiecznym, mimo iż na górce za miasteczkiem dalej stoi ten sam partyzancki barak, skąd jeszcze kilka lat temu nadawano propagandowe audycje.
Góry Serranía de la Macarena, w jakich płynie rzeka, uznawane są za najstarszą skałę na świecie, która liczy sobie 1 200 milionów lat i należy do tzw. Escudo Guyanés, stanowiącego przedłużenie ciągnące się od Wenezueli przez Gujanę i Brazylię. Skaliste dno rzeki porośnięte jest natomiast podwodną rośliną o nazwie Macarenia clavigera, która nie pojawia się w żadnym innym miejscu na świecie. Roślina ta pod wpływem słońca przybiera ostro czerwony kolor, który kontrastuje z czarną skałą mającą formę głębokich studni, które są bardzo niebezpieczne ze względu na silne wiry, jakie w nich występują. Dodatkowo niektóre fragmenty rzeki pokryte są delikatnym piaskiem, odbijającym dno rzeki na żółto. Jeśli dodać do tego błękit bezchmurnego nieba i otaczającą zieleń, otrzymujemy pięć kolorów. Kąpanie dozwolone jest tylko w ściśle określonych miejscach, przy niewielkich wodospadach i naturalnych basenikach, które utworzyła sama rzeka. Dbając o czystość rzeki, nie należy używać środka na komary ani kremu z filtrem chroniącego przed słońcem, wchodząc do wody. Lepiej założyć długie spodnie i długi rękaw, gdyż słońce mocno grzeje.
Powrót do miasteczka w godzinach popołudniowych. Krótki odpoczynek i przejście na lokalną fiestę, gdzie przy tradycyjnej muzyce spróbujemy mięsa wołowego pieczonego na żerdziach z juką (gotowanym maniokiem) i ziemniakami, tak jak robią to kolumbijscy kowboje na sawannie w tym regionie kraju.
*Opisy są jedynie orientacyjne, ponieważ trasa trekkingu w Caño Cristales jest ustalana przez dyrekcję parku codziennie w zależności od ilości grup turystycznych, które tego konkretnego dnia udają się nad rzekę.