FENOMEN KOREI
Korea to miejsce, gdzie przeszłość i przyszłość współistnieją harmonijnie; gdzie tradycyjne świątynie sąsiadują z futurystycznymi drapaczami chmur, a każdy posiłek staje się wyjątkową podróżą kulinarną."
FENOMEN KOREI
Fenomen Korei. Historia kraju, który relatywnie do niedawna należał należał do najbiedniejszych krajów świata, dzisiaj jest jednym z tygrysów Azji. Dzięki uporowi i pracy zespołowej koreańczyków. Tu wszytko jest "nasze" a nie "moje". Piękna cecha.Korea cały czas bardzo dynamicznie się rozwija, co więcej dyktuje trendy światowe i to w bardzo wielu dziedzinach.
Firmy i koncerny decydują się "testować na koreańczykach" nowoczesne technologie i rozwiązania bo jeżeli tu przejdzie test konsumencki i się sprawdzi, to sprawdzi się w innych częściach świata.Koreańczycy zostali przyzwyczajeni do bycia zaskakiwanymi supernowoczesnymi technologicznie rozwiązaniami. Wręcz oczekuje się tego od producentów sprzętu IT, AGD i samochodów. Podróżując po Korei balansujemy pomiędzy nowoczesnością, a imponującą historią. Mimo wielu konfliktów zbrojnych wiele zabytków dało się zachowac lub wspaniale zrekonstruować. Pałac Gyeongbokgung w Seulu, zbudowany w 1394 roku był wielokrotnie niszczony przez pożary i japońskie najazdy, ale dzięki uporowi koreańczyków był za każdym razem pieczołowicie odbudowywany. Dziś stanowi muzeum (UNESCO).
KOLEBKA KULTURY
Gyeongju to prawdziwa perełka. Niemal całe miasto jest jednym, gigantycznym zabytkiem, położonym pomiędzy miękkimi wzgórzami. Tu była siedziba Królestwa Silla aż przez 992 lata, zatem tutaj też koncentrowalo się życie religijne. Pierwszy „Klasztor Krainy Buddy” wzniesiono w 528r. W okresie największego rozwoju liczył ok 200 drewnianych budynków. Podczas okupacji japońskiej wiele zostało zniszczonych. Do świątyni wchodzicie po 33 stopniach symbolizujących 33 poziomy w buddyjskich niebiosach.
Jesienią cały dziedziniec udekorowany jest chryzantemami. Każda ma karteczkę wotywną w intencji Bliskich.
Po spacerze w kolorowym klasztornym ogrodzie jadę do miejsca, gdzie stał dawniej Pałac Donggung. W 674r wydubowano tu pałac, ogród i staw, "który odbija księżyc". Zespół pałacowy musiał być ogromny, bo obejmował 12 wzgórz i staw z 3 wyspami. W czasie pracy rekonstrukcyjnych archeologowie znaleźli ponad 33 000 różnego rodzaju artefaktów, które należały wcześniej do epoki Silla. Możecie je zobaczyć w tutejszym muzeum.
LITERATURA – TRADYCJA I NOWOCZESNOŚĆ
Nawet biblioteki w Korei są inne, aniżeli w naszym tradycyjnym pojęciu. Mówiąc biblioteka wyobrażamy sobie raczej miejsce, gdzie czuć zapach starych wolumenów, gdzie jest dosyć ciemno, na stolikach stoją lampki i panuje cisza i skupienie, prawda? Studiując na UAM miałam przyjemność często bywać w najstarszej bibliotece publicznej w Polsce, czyli bibliotece Raczyńskich ufundowanej w 1829. Tam tak było właśnie. Część pozycji tylko możliwa do studiowania w czytelni.
A w Korei najstarsza biblioteka Jongyeonggak powstała w 1475 roku. To był czas dynamicznego rozwoju kraju dzięki mądremu władcy Sejongowi Wielkiemu (taki nasz Kazimierz Wielki).
Zreformował kraj, wzmocnił, był mecenasem sztuki i z jego inicjatywy powstał w 1443r HANGUL, czyli koreański alfabet, który powstał jako zbiór liter mających przypominać układ gardła, podczas ich wypowiadania.
Składa się z 40 liter, 21 samogłosek i 19 spółgłosek. Dla mnie nadal język tonalny stanowi mega wyzwanie. W Wietnamie liczy aż 6 tonów, tu "tylko" 4.
A tymczasem w koreańskiej bibliotece do czytania e-booków można używać iPadów. Do przeglądania dostępnych jest blisko 600 czasopism krajowych i zagranicznych. Książki w wielu językach i o każdej tematyce. A do tego Starfield Library znajduje się w..... nowoczesnym centrum handlowym.
BUSAN CZYLI KOREAŃSKA RIWIERA
Busan to letnia stolica Korei. To bardzo trafiona opinia. Nad brzegiem morza stoi liczącą prawie 750 lat Świątynia Haedong Yonggungsa, uważana za najpiękniejszą w Korei.
Leży na skalistym brzegu oceanu. Kolorowe budynki świątyni pięknie kontrastują z szarymi skałami.
Poświęcona jest Bogini Miłosierdzia, której śnieżnobiały posąg góruje nad kompleksem. Mnie zaciekawił kamienny Budda w Gat czyli tradycyjnym koreańskim kapeluszu.
Wchodzących do Świątyni wita 12 zodiakalnych bóstw horoskopu chińskiego i Pagoda Bezpieczeństwa na Drodze, gdzie wielu prosi o szczęśliwy powrót do domu.
Miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić będąc w Busan, najlepiej wcześnie rano, żeby móc posłuchać modlitw mnichów i szumu morza równocześnie.
BIZNES NA LIŚCIACH
Trzeba przyznać, że wszystko za co wezmą się Koreańczycy jest skazane na sukces, głównie dzięki ich tytanicznej pracy i ogromnemu zaangażowaniu. W ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat rodzinne biznesy przerodziły się w koncerny międzynarodowe. Wszyscy znamy marki Samsung, Hyundai czy KIA.
Samsung to nie tylko smartfony czy AGD, ale również usługi finansowe, ubezpieczenia, budowa statków czy przemysł wojskowy. Hyundai posiada rafinerię. A koncern KIA zaczynał od produkcji części rowerowych.
Wyposażeni w swoją rodzimą technologię Koreańczycy ruszają w poszukiwaniu najbardziej instagramowych miejsc. Generalnie poza wyspą Bali, Korea jest drugim bardzo instagramowym miejscem, które równocześnie potrafi zamienić to w niesamowity biznes. Lokalne organizacje turystyki cały czas informują o stanie aktualnym ogrodów, parków wskazując prawdopodobne daty, kiedy zdjęcia będą najbardziej udane. Dostajemy szczegółowe mapy, trasy, możliwości dojazdu, propozycje hoteli, wycieczek i restauracji oraz atrakcji towarzyszących.
Promocja turystyki poprzez zmiany przyrodnicze w kraju, w którym są cztery pory roku jest absolutnie świetnym pomysłem i Koreańczycy podchodzą do tego bardzo poważnie. Przekłada się to na wymierne korzyści Wczoraj podczas pobytu na wyspie nami czyli w dzień powszedni było 34 autobusy, a w każdym po około 40 osób. Tyle naliczyłam w czasie, kiedy ja odwiedziłam to miejsce. Pewnie w ciągu całego dnia było ich tam więcej.
Wszyscy musieli kupić bilety wstępu, zjeść obiad lub przynajmniej wypić kawę, kupili pamiątki, na pewno skorzystali z promu płynąc na wyspę oraz z atrakcji dodatkowych, jak na przykład zipline.
Równocześnie w innych częściach kraju też na pewno były tysiące gości, którzy wybierali się na fotografowanie zjawisk przyrodniczych.
Rynek instagramowy wyceniam wysoko i jako gałąź turystyki która będzie coraz bardziej dynamicznie się rozwijać.
W Polsce mamy taki sam kapitał przyrodniczy i uważam, że organizacje turystyki powinny się tym zainteresować.
Jeżeli nie będziemy mierzyć wysoko, to nie zajdziemy daleko.
Podróż do Korei będzie na pewno dla wszystkich ciekawa i inspirująca. Szczerze polecam.
Fenomen Korei. Historia kraju, który relatywnie do niedawna należał należał do najbiedniejszych krajów świata, dzisiaj jest jednym z tygrysów Azji. Dzięki uporowi i pracy zespołowej koreańczyków. Tu wszytko jest "nasze" a nie "moje". Piękna cecha.Korea cały czas bardzo dynamicznie się rozwija, co więcej dyktuje trendy światowe i to w bardzo wielu dziedzinach.
Firmy i koncerny decydują się "testować na koreańczykach" nowoczesne technologie i rozwiązania bo jeżeli tu przejdzie test konsumencki i się sprawdzi, to sprawdzi się w innych częściach świata.Koreańczycy zostali przyzwyczajeni do bycia zaskakiwanymi supernowoczesnymi technologicznie rozwiązaniami. Wręcz oczekuje się tego od producentów sprzętu IT, AGD i samochodów. Podróżując po Korei balansujemy pomiędzy nowoczesnością, a imponującą historią. Mimo wielu konfliktów zbrojnych wiele zabytków dało się zachowac lub wspaniale zrekonstruować. Pałac Gyeongbokgung w Seulu, zbudowany w 1394 roku był wielokrotnie niszczony przez pożary i japońskie najazdy, ale dzięki uporowi koreańczyków był za każdym razem pieczołowicie odbudowywany. Dziś stanowi muzeum (UNESCO).
KOLEBKA KULTURY
Gyeongju to prawdziwa perełka. Niemal całe miasto jest jednym, gigantycznym zabytkiem, położonym pomiędzy miękkimi wzgórzami. Tu była siedziba Królestwa Silla aż przez 992 lata, zatem tutaj też koncentrowalo się życie religijne. Pierwszy „Klasztor Krainy Buddy” wzniesiono w 528r. W okresie największego rozwoju liczył ok 200 drewnianych budynków. Podczas okupacji japońskiej wiele zostało zniszczonych. Do świątyni wchodzicie po 33 stopniach symbolizujących 33 poziomy w buddyjskich niebiosach.
Jesienią cały dziedziniec udekorowany jest chryzantemami. Każda ma karteczkę wotywną w intencji Bliskich.
Po spacerze w kolorowym klasztornym ogrodzie jadę do miejsca, gdzie stał dawniej Pałac Donggung. W 674r wydubowano tu pałac, ogród i staw, "który odbija księżyc". Zespół pałacowy musiał być ogromny, bo obejmował 12 wzgórz i staw z 3 wyspami. W czasie pracy rekonstrukcyjnych archeologowie znaleźli ponad 33 000 różnego rodzaju artefaktów, które należały wcześniej do epoki Silla. Możecie je zobaczyć w tutejszym muzeum.
LITERATURA – TRADYCJA I NOWOCZESNOŚĆ
Nawet biblioteki w Korei są inne, aniżeli w naszym tradycyjnym pojęciu. Mówiąc biblioteka wyobrażamy sobie raczej miejsce, gdzie czuć zapach starych wolumenów, gdzie jest dosyć ciemno, na stolikach stoją lampki i panuje cisza i skupienie, prawda? Studiując na UAM miałam przyjemność często bywać w najstarszej bibliotece publicznej w Polsce, czyli bibliotece Raczyńskich ufundowanej w 1829. Tam tak było właśnie. Część pozycji tylko możliwa do studiowania w czytelni.
A w Korei najstarsza biblioteka Jongyeonggak powstała w 1475 roku. To był czas dynamicznego rozwoju kraju dzięki mądremu władcy Sejongowi Wielkiemu (taki nasz Kazimierz Wielki).
Zreformował kraj, wzmocnił, był mecenasem sztuki i z jego inicjatywy powstał w 1443r HANGUL, czyli koreański alfabet, który powstał jako zbiór liter mających przypominać układ gardła, podczas ich wypowiadania.
Składa się z 40 liter, 21 samogłosek i 19 spółgłosek. Dla mnie nadal język tonalny stanowi mega wyzwanie. W Wietnamie liczy aż 6 tonów, tu "tylko" 4.
A tymczasem w koreańskiej bibliotece do czytania e-booków można używać iPadów. Do przeglądania dostępnych jest blisko 600 czasopism krajowych i zagranicznych. Książki w wielu językach i o każdej tematyce. A do tego Starfield Library znajduje się w..... nowoczesnym centrum handlowym.
BUSAN CZYLI KOREAŃSKA RIWIERA
Busan to letnia stolica Korei. To bardzo trafiona opinia. Nad brzegiem morza stoi liczącą prawie 750 lat Świątynia Haedong Yonggungsa, uważana za najpiękniejszą w Korei.
Leży na skalistym brzegu oceanu. Kolorowe budynki świątyni pięknie kontrastują z szarymi skałami.
Poświęcona jest Bogini Miłosierdzia, której śnieżnobiały posąg góruje nad kompleksem. Mnie zaciekawił kamienny Budda w Gat czyli tradycyjnym koreańskim kapeluszu.
Wchodzących do Świątyni wita 12 zodiakalnych bóstw horoskopu chińskiego i Pagoda Bezpieczeństwa na Drodze, gdzie wielu prosi o szczęśliwy powrót do domu.
Miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić będąc w Busan, najlepiej wcześnie rano, żeby móc posłuchać modlitw mnichów i szumu morza równocześnie.
BIZNES NA LIŚCIACH
Trzeba przyznać, że wszystko za co wezmą się Koreańczycy jest skazane na sukces, głównie dzięki ich tytanicznej pracy i ogromnemu zaangażowaniu. W ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat rodzinne biznesy przerodziły się w koncerny międzynarodowe. Wszyscy znamy marki Samsung, Hyundai czy KIA.
Samsung to nie tylko smartfony czy AGD, ale również usługi finansowe, ubezpieczenia, budowa statków czy przemysł wojskowy. Hyundai posiada rafinerię. A koncern KIA zaczynał od produkcji części rowerowych.
Wyposażeni w swoją rodzimą technologię Koreańczycy ruszają w poszukiwaniu najbardziej instagramowych miejsc. Generalnie poza wyspą Bali, Korea jest drugim bardzo instagramowym miejscem, które równocześnie potrafi zamienić to w niesamowity biznes. Lokalne organizacje turystyki cały czas informują o stanie aktualnym ogrodów, parków wskazując prawdopodobne daty, kiedy zdjęcia będą najbardziej udane. Dostajemy szczegółowe mapy, trasy, możliwości dojazdu, propozycje hoteli, wycieczek i restauracji oraz atrakcji towarzyszących.
Promocja turystyki poprzez zmiany przyrodnicze w kraju, w którym są cztery pory roku jest absolutnie świetnym pomysłem i Koreańczycy podchodzą do tego bardzo poważnie. Przekłada się to na wymierne korzyści Wczoraj podczas pobytu na wyspie nami czyli w dzień powszedni było 34 autobusy, a w każdym po około 40 osób. Tyle naliczyłam w czasie, kiedy ja odwiedziłam to miejsce. Pewnie w ciągu całego dnia było ich tam więcej.
Wszyscy musieli kupić bilety wstępu, zjeść obiad lub przynajmniej wypić kawę, kupili pamiątki, na pewno skorzystali z promu płynąc na wyspę oraz z atrakcji dodatkowych, jak na przykład zipline.
Równocześnie w innych częściach kraju też na pewno były tysiące gości, którzy wybierali się na fotografowanie zjawisk przyrodniczych.
Rynek instagramowy wyceniam wysoko i jako gałąź turystyki która będzie coraz bardziej dynamicznie się rozwijać.
W Polsce mamy taki sam kapitał przyrodniczy i uważam, że organizacje turystyki powinny się tym zainteresować.
Jeżeli nie będziemy mierzyć wysoko, to nie zajdziemy daleko.
Podróż do Korei będzie na pewno dla wszystkich ciekawa i inspirująca. Szczerze polecam.